czwartek, 14 listopada 2013

Wpis "od czapy"

Ostatni wpis dotyczył letniego nakrycia głowy. Czas na cieplejszą czapeczkę. Po kilkunastoletniej przerwie wróciłam do drutów. Przypadkiem. Podczas robienia porządków w starych szpargałach natknęłam się na stare, wysłużone druty. Ich charakterystyczny dźwięk ("drutujące" wiedzą, o co mi chodzi? - chyba, że teraz są tylko plastikowe i drewniane...) przypomniał mi stare, dobre czasy, i czas, wolniej płynący niż dziś, a wybijany rytmicznym stukaniem druta o drut...
Drugi przypadek podsunął mi zdjęcie słodkiej czapeczki Poppy, szperanie za schematem zaowocowało znalezieniem prostego opisu TU.
I oto efekt:

Jeszcze czeka mnie zrobienie kwiatuszka na drutach, ten jest tymczasowy.

3 komentarze:

  1. No wreszcie jakaś reaktywacja blogowa, bo bałam się już, że cisza zupełna nastanie :)
    I choć czapowe klimaty zupełnie nie moje, bo druty to raczej moja mama niż ja - jednak efekt sympatyczny i filcowy kwiatek również :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna czapeczka! Śliczny kolor! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń